Refugia. Strzeż (się) tych miejsc
Miasta nie mogą już być postrzegane jako przestrzenie zamieszkiwane wyłącznie przez ludzkie wspólnoty, które udzielają sobie samym pozwolenia na skuteczną dewastację pozaludzkich habitatów. Tracąc dzikie miejsca – wszyscy tracimy refugia, a wraz z nimi bioróżnorodność niezbędną dla zrównoważonego rozwoju i długofalowych procesów rewitalizacji planety. Refugia służą bowiem nie tylko jako doraźne schronienie, ale też dają szansę na zmiany adaptacyjne i zawiązywanie nowych sojuszy, koniecznych by wielogatunkowa przyszłość planety była w ogóle realna. Wystawa umożliwia zauważenie, że przy ogromie zanieczyszczeń, w niestrawionych odpadach, na poprzemysłowych mikroobszarach, w szczelinach i pęknięciach infrastruktury, lokują się miejskie refugia. To one służą nieludzkim mieszkańcom, mimo niekorzystnych warunków generowanych przez same miasta. A obecnie relacje w międzygatunkowych wspólnotach komplikują się jeszcze bardziej wraz z napływem nowych gatunków i powstawaniem mutantów.
W warunkach kryzysu środowiskowego – jak sugeruje amerykańska antropolożka Anna Tsing – „aby przetrwać, musimy na nowo nauczyć się wielu form ciekawości”. Zainteresowani losem pozaludzkich współmieszkańców musimy stawiać trudne pytania o to, w jaki sposób we współczesnych miastach zawiązują się sieci ludzko-nieludzkich relacji. Kto spośród ludzi i nie-ludzi rzeczywiście znajduje obecnie schronienie w mieście? Na jakich warunkach i w jakim zakresie? Czy ludzkie siedliska rzeczywiście stają się refugiami dla rzadkich, ginących, a nawet zagrożonych gatunków oraz całych zanikających ekosystemów? Czy niechciane gatunki i niedoceniane formy życia mogą wraz z ludźmi schronić się w mieście? Odpowiedź na te pytania staje się teraz nagląca i kluczowa, gdyż wreszcie zaczynamy akceptować miejskie przestrzenie jako nieustannie się rozrastające i samo-modyfikujące wielogatunkowe ekosystemy, gdzie również pozaludzcy mieszkańcy muszą w końcu zostać zauważeni i uszanowani.
Monika Bakke